Po rozegraniu kilku partii poprosili
szefa o wyjście. Chcieli poszukać sobie jakiegoś mieszkania. Mieli w czym
wybierać. Ofert było zaskakująco dużo. Tego dnia przejrzeli tylko kilka z nich.
Nic ich szczególnie nie zaciekawiło. Następnego dnia Connor musiał jechać na
misję, więc Russell sam dokończył poszukiwania.
Znalazł ładne, trzypokojowe
mieszkanie w Północnej Dzielnicy usytuowane w pobliżu ich miejsca pracy. Umówił
się z właścicielem na spotkanie. Musieli dogadać warunki umowy najmu. Łowca
miał wiele pytań. Wolał być pewny co do warunków wynajęcia. Facet wynajął im mieszkanie
za 250 rin miesięcznie. Prócz tego musieli jeszcze opłacać rachunki, jednak
takie kwoty przy ich zarobkach nie stanowiły żadnego problemu. Właściciel dodał
tylko, by nie organizować w domu żadnych schadzek i nie naprzykrzać się
sąsiadom. Potem tylko mężczyźni podpisali umowę najmu. Na wyjściu facet dał mu
dwa komplety kluczy.
Kiedy właściciel wyszedł, blondyn spojrzał na
klucze trzymane przez niego w ręku. Zacisnął dłoń i przytulił ją do siebie.
Czuł, że w jego nowym życiu zaczyna się nowy etap. Był szczęśliwy. Czekała go
jedynie przeprowadzka i przemeldowanie się. Przenoszenie rzeczy i załatwianie
wszystkich koniecznych formalności zajęło mu cały dzień. Wieczorem był
zmęczony, ale i zadowolony z siebie. Kładł się spać ze świadomością, że ma swój
kąt, który będzie dzielił tylko ze swoim najlepszym przyjacielem. Już nie mógł
doczekać się reakcji chłopaka.
Po kilku dniach młody Łowca wrócił
ze swojej misji. Nie było to nic wymagającego, ale zarobił chociaż kilka
groszy. Kiedy wyszedł z pociągu zobaczył swojego przyjaciela, który szedł w
jego stronę.
- A co ty tu robisz? – Connor ciepło
przywitał się ze swoim kumplem.
- Też się cieszę, że cię widzę. –
Starszy Łowca uśmiechnął się. – Mam trochę wolnego czasu, więc postanowiłem, że
przyjdę po ciebie na dworzec. Nie mogę już nawet odebrać swojego przyjaciela z
dworca?
- Nie no możesz, ale nigdy tego nie
robiłeś. Trochę mnie to zdziwiło.
- A poza tym beze mnie nie trafisz.
Chodź.
- Niby gdzie mamy iść?
- Do naszego nowego mieszkania.
- To chodźmy… Że niby gdzie?! Do
jakiego mieszkania?
- Zobaczysz.
Przebyli całą drogę milcząc. Dotarli
do małej kamieniczki wzniesionej z cegły, której północna ściana była
porośnięta bluszczem. Weszli do klatki schodowej i po drewnianych schodach
wspięli się na drugie piętro. Na piętrze były tylko dwie pary drzwi. Russell
skierował przyjaciela do tych z numerem 6. Przekazał chłopakowi jego zestaw
kluczy, po czym swoim otworzył mieszkanie. Weszli do sieni i zdjęli ubrania
wierzchnie oraz buty. Russell wziął walizki przyjaciela i zaniósł je do pokoju
znajdującego się po prawej stronie, a jemu kazał zaczekać.
Po niecałej minucie obaj mężczyźni
zwiedzali nowe mieszkanie. Connor posłusznie podążał za przyjacielem. Duże i
przytulne pomieszczenie służyło za jadalnię, którą połączono z kuchnią. Tuż
obok znajdował się salon z którego w łatwy można było dostać się do łazienki,
znajdującą się naprzeciwko drzwi frontowych. toaletę usytuowano naprzeciw
pokoju Russella. Na końcu mężczyźni obejrzeli sypialnie, które nie różniły się
wielkością.
Pokój Russella mógł poszczycić się
wyjątkową jasnością, a zawdzięczał to dużemu oknu z wejściem na obszerny
balkon. Pod jedną ze ścian stało potężne biurko z hebanu, duża szafa z tego
samego drewna oraz wąska kozetka.
Pokój Connora był ciemniejszy i
bardziej tajemniczy. Dokładnie jak właściciel. Na jednej ze ścian wisiały dwie
półki, na których w równych rzędach ustawiono książki. Tuż obok okna stał
stylowy sekretarzyk, a na wschodniej ścianie były drzwi prowadzące do pokoju
Russella.
- I co? Podoba ci się?
- Tak. Mieszkanie jest przepiękne. –
Connor był zachwycony. Promieniał na twarzy.
- Widzisz? Czasami potrafię zrobić
coś dobrze. – Chłopak kiwnął głową.
- A moje rzeczy?
- Przeniosłem je kilka dni temu.
- Dzięki wielkie.
Connor szybko zadomowił się w nowym
miejscu. Rozpakował swoje walizki, po czym rzucił na łóżko. Wtulił się w
śnieżnobiałą pościel. Po raz pierwszy poczuł się jak w domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz