poniedziałek, 7 października 2013

Punkt 5: Nowe Mieszkanie.

Po rozegraniu kilku partii poprosili szefa o wyjście. Chcieli poszukać sobie jakiegoś mieszkania. Mieli w czym wybierać. Ofert było zaskakująco dużo. Tego dnia przejrzeli tylko kilka z nich. Nic ich szczególnie nie zaciekawiło. Następnego dnia Connor musiał jechać na misję, więc Russell sam dokończył poszukiwania.
Znalazł ładne, trzypokojowe mieszkanie w Północnej Dzielnicy usytuowane w pobliżu ich miejsca pracy. Umówił się z właścicielem na spotkanie. Musieli dogadać warunki umowy najmu. Łowca miał wiele pytań. Wolał być pewny co do warunków wynajęcia. Facet wynajął im mieszkanie za 250 rin miesięcznie. Prócz tego musieli jeszcze opłacać rachunki, jednak takie kwoty przy ich zarobkach nie stanowiły żadnego problemu. Właściciel dodał tylko, by nie organizować w domu żadnych schadzek i nie naprzykrzać się sąsiadom. Potem tylko mężczyźni podpisali umowę najmu. Na wyjściu facet dał mu dwa komplety kluczy.
 Kiedy właściciel wyszedł, blondyn spojrzał na klucze trzymane przez niego w ręku. Zacisnął dłoń i przytulił ją do siebie. Czuł, że w jego nowym życiu zaczyna się nowy etap. Był szczęśliwy. Czekała go jedynie przeprowadzka i przemeldowanie się. Przenoszenie rzeczy i załatwianie wszystkich koniecznych formalności zajęło mu cały dzień. Wieczorem był zmęczony, ale i zadowolony z siebie. Kładł się spać ze świadomością, że ma swój kąt, który będzie dzielił tylko ze swoim najlepszym przyjacielem. Już nie mógł doczekać się reakcji chłopaka.
Po kilku dniach młody Łowca wrócił ze swojej misji. Nie było to nic wymagającego, ale zarobił chociaż kilka groszy. Kiedy wyszedł z pociągu zobaczył swojego przyjaciela, który szedł w jego stronę.
- A co ty tu robisz? – Connor ciepło przywitał się ze swoim kumplem.
- Też się cieszę, że cię widzę. – Starszy Łowca uśmiechnął się. – Mam trochę wolnego czasu, więc postanowiłem, że przyjdę po ciebie na dworzec. Nie mogę już nawet odebrać swojego przyjaciela z dworca?
- Nie no możesz, ale nigdy tego nie robiłeś. Trochę mnie to zdziwiło.
- A poza tym beze mnie nie trafisz. Chodź.
- Niby gdzie mamy iść?
- Do naszego nowego mieszkania.
- To chodźmy… Że niby gdzie?! Do jakiego mieszkania?
- Zobaczysz.
Przebyli całą drogę milcząc. Dotarli do małej kamieniczki wzniesionej z cegły, której północna ściana była porośnięta bluszczem. Weszli do klatki schodowej i po drewnianych schodach wspięli się na drugie piętro. Na piętrze były tylko dwie pary drzwi. Russell skierował przyjaciela do tych z numerem 6. Przekazał chłopakowi jego zestaw kluczy, po czym swoim otworzył mieszkanie. Weszli do sieni i zdjęli ubrania wierzchnie oraz buty. Russell wziął walizki przyjaciela i zaniósł je do pokoju znajdującego się po prawej stronie, a jemu kazał zaczekać.
Po niecałej minucie obaj mężczyźni zwiedzali nowe mieszkanie. Connor posłusznie podążał za przyjacielem. Duże i przytulne pomieszczenie służyło za jadalnię, którą połączono z kuchnią. Tuż obok znajdował się salon z którego w łatwy można było dostać się do łazienki, znajdującą się naprzeciwko drzwi frontowych. toaletę usytuowano naprzeciw pokoju Russella. Na końcu mężczyźni obejrzeli sypialnie, które nie różniły się wielkością.
Pokój Russella mógł poszczycić się wyjątkową jasnością, a zawdzięczał to dużemu oknu z wejściem na obszerny balkon. Pod jedną ze ścian stało potężne biurko z hebanu, duża szafa z tego samego drewna oraz wąska kozetka.
Pokój Connora był ciemniejszy i bardziej tajemniczy. Dokładnie jak właściciel. Na jednej ze ścian wisiały dwie półki, na których w równych rzędach ustawiono książki. Tuż obok okna stał stylowy sekretarzyk, a na wschodniej ścianie były drzwi prowadzące do pokoju Russella.
- I co? Podoba ci się?
- Tak. Mieszkanie jest przepiękne. – Connor był zachwycony. Promieniał na twarzy.
- Widzisz? Czasami potrafię zrobić coś dobrze. – Chłopak kiwnął głową.
- A moje rzeczy?
- Przeniosłem je kilka dni temu.
- Dzięki wielkie.
Connor szybko zadomowił się w nowym miejscu. Rozpakował swoje walizki, po czym rzucił na łóżko. Wtulił się w śnieżnobiałą pościel. Po raz pierwszy poczuł się jak w domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz