niedziela, 15 czerwca 2014

Za pięć portal


Pojawienie się Egzorcystów w mieście jedynie podsycało panujący wśród mieszkańców narastający od kilku tygodni niezrozumiały niepokój. Udali się do kościoła. Na wejściu przeżegnali się i podeszli bliżej, do ołtarza. Naprzeciw wyszedł im proboszcz parafii, kapitan Egzorcysta Dicardi.
- Witajcie, ekscelencjo, siostro – skinął im głową i pocałował wyciągnięty ku niemu biskupi pierścień. - O waszym przybyciu wiem już od miesiąca. Gratuluję awansu.
- Dziękuję. Jak sytuacja w promieniu trzech mil od portalu?

czwartek, 12 czerwca 2014

Pan pedagog

W poniedziałek lekcje przebiegły normalnie. Na historii pani Sparks mnie nie zapytała. Chyba coś do niej dotarło. Nareszcie, koniec męki z historią. Na wf-ie mieliśmy gimnastykę. Coś nowego. Robiliśmy przewroty, przez co o mało nie złamałem karku. Na informatyce Ray znów coś pisał. Nawet nie zastanawiałem się co to może być. A na biologii mieliśmy kartkówkę. W sumie nie poszło mi tragicznie. Może nawet dostanę trójkę. Byłoby fajnie. Dostać trzy u pani Walker. To nazywałby się sukces życia.

niedziela, 8 czerwca 2014

Małe miasteczko


Spotkali się o świcie w hangarze. Christina spakowała walizy z ubraniami na pakę, a broń na tylne siedzenia.
- Jedziemy tylko na kilka dni. Nie musisz brać na zmianę tylu ciuchów – powiedział pół żartem Rafael. Nawet wywołał na twarzy kobietki lekki uśmiech.
- Racja. Bo po co się stroić? Pokora przede wszystkim, ojcze – odparła, niezauważalnie ironizując.
Biskup nie odebrał tego jako docinkę. Zajrzał do samochodu i spod fotela kierowcy wyjął zawiniątko z szarego papieru pakowego.
- To dla ciebie – podał dziewczynie paczkę.
- Co to?
- Rozpakuj.

czwartek, 5 czerwca 2014

Dziwne pojęcie sprawiedliwości


Wtorek zaczął się normalnie. Na pierwszej lekcji mieliśmy francuski. S’il vous plaît, bonjour i tak dalej. Po niej była fizyka, a między zajęciami była przerwa, która na trwałe wyryła się w mojej pamięci.
Przed lekcją do klasy wpadło pięciu chłopaków. Każdy miał co najmniej metr osiemdziesiąt pięć wzrostu, był szeroki w barach i owłosiony na twarzy. Trzech z nich trzymało podkute żelazem pałki, a jeden podkładkę z plikiem kartek. Każdy miał na sobie czarną kurtkę ze znakiem szkoły na piersi wyszywanym złotymi nićmi. Rozejrzeli się po klasie wypełnionej przerażonymi uczniami.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Undertaker


     -… a jego historia jest tak długa i tak czarna jak jego włosy. Czyli mroczna niczym listopadowa noc.
     - A jego życie to ciągłe pasmo ciągłych nieszczęść.
   - Najpewniej to jedynie wielkomiejska legenda o jakimś szaleńcu sprzed skażenia.
     - Ale są świadkowie, ponoć ktoś go widział.
     - Wydaje mi się, że to bardzo mało prawdopodobne.