Na środku stał duży, kamienny stół,
a na nim leżała skąpo odziana dziewczyna. Była bardzo szczupła i dość niska.
Miała bardzo delikatne rysy twarzy. Jej długie, białe i lekko kręcone włosy
leżały na blacie stołu i jej chudych barkach. Mogła mieć 12 lat lub więcej. Jej
ciało zasłaniała kusa biała koszulka nocna na cienkich ramiączkach. Chłopak
zrobił kilka kroków ku niej.
- Uważaj. – Russell złapał
przyjaciela za rękę. – Może być wampirem. – Chłopak tylko lekko potaknął.
Podszedł do śpiącej dziewczyny. Kciukiem rozchylił jej wargi i przesunął nim po
uzębieniu, bacznie obserwując każdy ząb, a zwłaszcza trójki. Miała drobne
uzębienie, które było pozbawione kłów. Następnie otworzył jedną z powiek.
Tęczówka dziewczyny miała kolor rubinu. Dla pewności sprawdził również
paznokcie. Po wstępnych oględzinach
wszystko zdawało się być w jak najlepszym porządku. Łowca wziął dziewczynę na
ręce.
- Co ty robisz? – Zapytał Russell
zaniepokojony zachowaniem przyjaciela.
- No chyba nie chcesz jej tu zostawić?
- A ty chyba nie chcesz jej zabrać
do gospody. - Chłopak go wyminął. - To NIE jest dobry pomysł.
Connor go nie słuchał. Blondyn był
starym zrzędą i tyle. Konformista jeden.
Najlepiej nie robić sobie problemów, a dziewczynę skazać na pastwę losu. Tylko
taki kretyn jak Russell zostawiłby tę młodą damę w takim strasznym miejscu.
Chłopak przekroczył salę z sarkofagami i ostrożnie wspiął się na schodki. Po
kilku minutach wydostał się spod ziemi. Russell podłożył ogień i zostawiając za
sobą palące się mauzoleum wrócili do zajazdu. Przez całą drogę powrotną żaden z
nich nie odezwał się. Blondyn był zły na przyjaciela za jego lekkomyślność.
Strzelił focha na kumpla i nie miał zamiaru się do niego odzywać.
Niech
szczeniak zajmuje się tą małą pijawką, ale jak obudzi się wypompowany z krwi to
niech nie ma do mnie pretensji. – Myślał Russell.
W końcu dotarli do karczmy. Po cichu
wspięli się po drewnianych stopniach i weszli do pokoju Connora. Chłopak
położył dziewczynę na swoim łóżku i przykrył ją kocem. Blondyn wyszedł. Szerszeń
udał się za przyjacielem do jego pokoju.
- A ty tu czego? – Łowca chciał iść
spać. Przyjaciel popsuł mu humor.
- Gdzie ja mam spać? – Zapytał
kumpla.
- Wiesz. – Russell położył
chłopakowi dłoń na ramieniu. – Gówno mnie to obchodzi. Jak dla mnie to możesz
spać nawet z tą panną.
- A czy…
- Nawet o tym nie myśl. A teraz
wypad.
Connor ciężko westchnął i życzył
przyjacielowi spokojnej nocy. Wrócił do pokoju. Postanowił spać na ziemi. Pod
głowę położył sobie kilka ubrań, a przykrył się swoim płaszczem. Nie spało mu
się zbyt wygodnie, bo dywan był w dotyku delikatny jak papier ścierny. Chłopak
był zbyt skonany, by narzekać. Po kilku minutach rzucania się po podłodze usnął
jak niemowlę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz