Obudził się z potwornym bólem krzyża w środku nocy. Wyprężył
się, przeciągnął na tyle mocno, by skrzypnęły kości, i przeszedł po pokoju.
Położył się na łóżku i leżał na wznak bardzo długo. Kiedy tylko zamykał oczy,
od razu widział twarz Christiny. Chciał jak najszybciej wymazać ten obraz z
głowy i pozbyć się zbędnych uczuć oraz reakcji mu towarzyszącym, przez co
wiercił się, gdy próbował usnąć, nie mógł znaleźć wygodnej pozycji do snu.
Zażywszy środki nasenne, usnął z wielkim trudem. Zanim odpłynął do krainy wiecznej
szczęśliwości, ból pleców dał mu o sobie znać. Pocieszała go jedynie myśl, że
nie tylko on będzie cierpiał następnego dnia.
A najgorsza dla niej była utrata pamięci. Film urwał się
bardzo wcześnie, bo po wypiciu jakiegoś kolorowego alkoholu, który piła na początku
zabawy. Potem nic, w jej pamięci zrobiła się wielka luka, której w żaden sposób
nie potrafiła zapewnić. A im bardziej się starała coś sobie przypomnieć, tym
dziura stawała się większa. Pojawiły się pytania, kolejne wątpliwości i większe
luki we wspomnieniach. Nie pamiętała podstawowych rzeczy, nawet tego, jak
wydostała się z pałacu, dotarła do swojej kwatery i rozebrała. Jedynym tropem
był męski zapach, który unosił się w pokoju. Znała go aż za dobrze. Był
niezwykle wręcz swojski, obcowała z nim na co dzień. Niemożliwe, pomyślała,
czyżby to był…
- Witaj – rzekł Rafael i dosiadł się.
Milczeli. Uciekali wzrokiem, rozglądali się po stołówce i
twarzach innych zakonników, tylko po to, by chociażby ni zerknąć na osobę
siedzącą po drugiej strony stołu. Wiedzieli, że muszą porozmawiać o poprzedniej
nocy.
- Powiesz mi, co się stało? – zapytała kobieta, przerywając
panującą między nimi ciszę. – Nic nie pamiętam od momentu, w którym wymiotowałam
w toalecie.
- Nie chcesz wiedzieć – odparł hardo. Jego ton był
nieprzyjemny i sugerował odwrót.
- Właśnie, że chcę.
Poniosło ją. Jej czas reakcji zaskoczył nawet nią. Nim
spostrzegli, nóż służący do krojenia mięsa był wbity między palec serdeczny i środkowy
Rafaela, robiąc w blacie z pilśni dość głęboką dziurę. Kobieta, nieco
zmieszana, puściła rękojeść. Biskup nachylił się nad stołem i spojrzał w jej zacięte
oczy. Ravenga zerwała się z ławy. Pokręcił jedynie głową. Podniósł jej
podbródek, położył dłoń na policzku i wyszeptał kilka słów wprost do jej ucha.
Zakonnica pobladła i odruchowo dotknęła swoich ust.
Oszołomiona informacją opadła na ławkę.
- Naprawdę? Nie kłamiesz?
- Nie. W jakim celu miałbym to robić?
- Nie wiem – nachyliła się ku niemu – to ty mnie rozebrałeś?
- Tak.
Poczekał, aż dziewczyna wróci na swoje miejsce.
- Przepraszam – rzekła po długiej chwili gapienia się w
uszkodzony blat stołu i wystającą z niego rękojeść. – ja… nie wiem, co się ze
mną stało…
- Tobie pewno to nie przeszkadza, bo masz swoje poglądy i
racje, w których celibat zajmuje jedno z ostatnich miejsc. Po prostu martwisz
się o mnie i o to, jak się czuję. Nie musisz, daruj sobie. Jesteś tylko słabą,
głupią kobietą, która nie potrafi oprzeć się pokusie. Jesteś jedynie grzeszną
śmiertelniczką. Pan ci wybaczy. Zapomnij o tym i nie przejmuj się, nie warto. Niemniej,
przyjmuję przeprosiny.
- Buc – mruknęła i kopnęła w stów, gdy Rafael zostawił ją
samą.
Dokończyła niechętnie posiłek i wróciła do swojej celi.
Spakowała do walizek wszystko, co tu miała i zostawiła sobie na przebranie
mundur, w którym chciała jechać kolejnego dnia.
Najgorsze mogą okazać się dni spędzone sam na sam z
Rafaelem. Było jej wstyd za swoje zachowanie, czuła się jak ostatnia szmata. Tym
bardziej zabolały słowa przełożonego, bo były prawdą. Czystą esencją prawdy w
kilku zdaniach.
No cóż, zdarza się. Współczuję jej tego samopoczucia. Takie obrzydzenie wobec samej siebie. Ale reszcie jej przejdzie.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego nowego bloga, z opowiadaniem, które na pewno zostanie dodane do końca: http://po-jedno-spojrzenie.blogspot.com/
Zapraszam na moje blogi i przepraszam za spam :
OdpowiedzUsuń- http://mysweetgraphic.blogspot.co.uk/
- http://oto-moja-historia.blogspot.co.uk/