Czwórka
Łowców powoli udała się w kierunku południa. Dotarli do rozwidlenia drogi. Russell,
jako dowódca, miał zadecydować, co dalej. Milczał.
- I
co dalej, dowódco? – spytała Rose, nieco ironicznie.
-
Connor?
-
Najwięcej jest ich w tamtym kierunku – wskazał palcem lewą ścieżkę. – Ale tam
też ich nie brakuje – dodał szybko, wskazując druga drogę. – Ogólnie najwięcej
wyczuwam ich w okolicach Centrum.
-
Dobrze. Zatem ja i Connor udamy się na Wschód, wy bierzecie Zachód. Za pół
godziny spotykamy się na rynku.
-
Rozkaz! – usłyszał w odpowiedzi.