Łowcy nie mieli dużo więcej do
roboty. Potwory zmyły się tak szybko, jak się pojawiły, a nawet jeszcze
szybciej. Wampiry, czyli przywódcy szturmu, ogarnęła anarchia po utracie
wszystkich przywódców. Magiczne stworzenia naprędce otwierały portale tylko po
to, by wynieść się z siedliska ludzi. Te słabsze zostawały tylko po to, by
pogłębić rzekę krwi, utworzoną z posoki wszystkiego, co dzisiaj zginęło.
Connor zgarnął Neyvę i osłaniany
przez Rose szedł za dowódcą. Pozostali Łowcy zabijali potwory niższych Kręgów,
jeśli atakowały.