Na blogu właśnie pojawił się pięćdziesiąty post. Co każdą pięćdziesiątkę będzie pojawiała się kolejna zapowiedź. Oto kolejne opowiadanie, które ruszy po zakończeniu obecnej serii.
Niektórzy wierzą, że istnieje niebo. I piekło. Utarło się powiedzenie "Piekło na ziemi". jest używane rzecz jasna przenośnie, a definiuje różne pojęcia "piekła". Jednakże na ziemi są i takie miejsca, które z powodzeniem możemy nazwać Piekłem.
A oto i jedno z nich. Bloodline. Amerykańsko-meksykańska kolonia karna położona miedzy tymi dwoma krajami. Niegdyś to było więzienie i ośrodek wychowawczy dla nieletnich, ale z czasem zamieniło się małe miasto, potem malutkie, nic nieznaczące państewko. Złożone z samych więźniów i ich potomków. To miejsce gdzie prawem określa się prawo pięści i pieniędzy. To miejsce, gdzie dla niewinnych nie ma miejsca.
Tutaj znajdziecie opowiadania z gatunku seinen. Od razu zapowiadam: nie są delikatne. Jeżeli ktoś szuka mocnych wrażen zapraszam!
czwartek, 30 stycznia 2014
sobota, 25 stycznia 2014
Druga twarz Sophie
Tess wytarła oczy i westchnęła. Po co ja to zrobiłam? Tylko dołożyłam mu
zmartwień, myślała i roztargniona chciał wrócić do salonu, ale z łazienki
wyszła Sophie.
Miała na sobie ciemnozieloną kamizelkę opinającą jej
biust i uwydatniającą talię. Pod nią śnieżnobiała koszula, ze spiętym broszką z
czerwonym kamieniem, w którym była wygrawerowana lilia, błękitnym żabotem. Na
piersi miała symbol pośredniczek – tarczę z mieczem wpisaną w okrąg zwieńczonym
u dołu liściem akantu. Na dłoniach skórzane rękawice jeździeckie. I przede
wszystkim dziewczyna ubrała się w spodnie. A damie nie przystało nosić spodni,
chyba, że zachodzi taka potrzeba. Na głowie miała gogle z optycznymi szkłami.
Włosy związała w koński ogon. Tess z rozdziawioną buzią patrzyła na młodą
pośredniczkę w osłupieniu.
sobota, 18 stycznia 2014
W przedsionku piekła...
Kolejny świt. Kolejny dzień
niepewności. Chociaż z drugiej strony, jeśli wampiry miały w ogóle zaatakować,
to właśnie poprzedniej nocy. Lub tej, która nastanie po dzisiejszym zachodzie.
Ten dzień to jedna wielka zagadka, której nikt nie umiał rozwiązać.
środa, 8 stycznia 2014
Przemiana
I się zaczęło. Strzelnica, siłownia, zlecenia, dom. I to
wszystko po to, by przygotować się do masakry, która będzie miała miejsce w
najbliższym czasie. Prawdopodobnie w pierwszą bądź drugą noc pełni. Lub nawet
przed. Nikt nic nie wiedział. Łowcy byli przekonani jedynie o tym, że wampiry
nie zaatakują w dzień. Na pewno nie. Nie…
poniedziałek, 6 stycznia 2014
Kto znowu?!
Adam zadzwonił po posiłki do innych miast. W dziewięć dni
mógł ściągnąć kogo chciał, a ci z Centrali, choćby mieli się zesrać, musieli mu
pomóc w ochronie Sorix. W trakcie tych kilku dni przygotowań, do miasta
zjechało ośmiu Łowców. W pensjonacie nie było miejsca dla wszystkich, więc
Redfield zaproponował jednemu z nich gościnę u siebie. Drugi niezakwaterowany
Łowca znalazł inne rozwiązanie tego problemu…
Cztery dni przed pełnią, do mieszkania Łowców ktoś zapukał.
czwartek, 2 stycznia 2014
Najgorsza prawda jest lepsza niż najpiękniejsze kłamstwo
- Jak to możliwe? – Zapytał
zszokowany Russell. – Dlaczego nam nie powiedziałaś wcześniej?
- Nigdy nie pytaliście. – Odparła Neyva tonem niewinnego dziecka. Gapiła się na swoje trzewiki.
- Jasny gwint. – Opadł na fotel i
złapał się za głowę. – A mówiłem ci, że to zły pomysł. – Blondyn spojrzał z
wyrzutem na przyjaciela.
- To niby moja wina, tak? – Spytał lekko nabuzowany chłopak
- A niby czyja? – Mężczyzna złapał
się podłokietników i podciągnął się na nich, nachylając w stronę przyjaciela.
- To nie jest niczyja wina. – Rzekła dziewczyna, przerwać tę bezsensowną kłótnię. Spojrzeli na nią jednocześnie. –
To nie moja wina, że jestem taka, jaka jestem. Ani tym bardziej wasza.
Subskrybuj:
Posty (Atom)