-
Chyba nie myślałeś, że pojedziesz na tak niebezpieczną misję sam? – mina, jaką
miał Banderotti sugerowała, że właśnie tak myślał. – To zbyt duże ryzyko. Nie możemy pozwolić sobie na stratę tak dobrze
zapowiadającego się Egzorcysty.
- No
dobrze, ale – wyciągnął fotografię, która była załączona do dokumentów –
dlaczego na partnera daliście mi to dziecko?! – Cisnął ją z hukiem na blat
biurka. Odsłonił twarz młodziutkiej dziewczyny o głębokim spojrzeniu fiołkowych
oczu. – mam robić za Egzorcystę czy niańkę, na krwawiące serce Pana?! I
dlaczego akurat kobieta? Wiesz, jakie one są, ekscelencjo. Głośne, upierdliwe…